Glen Moray Classic według Ralfy’ego – prosto i przyjemnie
22 lipca 2025. Kategoria: Degustacje. Brak komentarzy.
Ralfy udowadnia, że nawet skromna, niepozorna Glen Moray Classic potrafi rozkręcić wieczór – i to niekoniecznie wokół samej whisky.

Część 1: Glen Moray Classic i motocykliści
Ralfy w swoim filmie (#1088) sięga po Glen Moray Classic – młodego, niedrogiego single malta bez oznaczenia wieku. Już na początku zastrzega, że to nie będzie akademicka analiza z nosem w kieliszku, tylko osobista historia relacji z whisky. Jak sam mówi – *nie o ilość tu chodzi, tylko o jakość*, a ta może oznaczać różne rzeczy, zależnie od kontekstu.
W tym przypadku – kontekst był prosty: lato, ogród, czterech znajomych motocyklistów, którzy raczej nie siedzą w whisky po uszy. Zamiast raczyć ich jakimś wymagającym Springbankiem czy Laphroaigiem, Ralfy postawił na Glen Moray.
Nie dlatego, że to whisky wybitna – ale dlatego, że jest uczciwa, lekka, przystępna i dobrze sprawdza się jako tło do rozmów. A właśnie rozmowa była tu najważniejsza – nie o samej whisky, tylko taka zwykła, niezobowiązująca, wieczorna. Whisky była pretekstem, a nie tematem.
I to jest myśl, która fajnie wybrzmiewa w jego nagraniu: nie każda butelka musi prowokować filozoficzne refleksje i sensoryczne głębie. Czasem po prostu chodzi o dzielenie się czymś przyjemnym – i Glen Moray Classic świetnie się w tej roli odnalazł.
Część 2: Zapach i “botaniczny ninja”
Zapach? Lekki, miodowy i… ogrodowy 🌼
Ralfy zanurza nos w kieliszku i momentalnie łapie barley sugar, miód, trochę moreli, brzoskwini i ananasu – ale wszystko lekkie, jakby delikatnie przefiltrowane przez szkocką mgłę.
To whisky „z tych lżejszych”, ale – jak zauważa – *z pot stilli*, a więc klasycznie i z szacunkiem do rzemiosła. Glen Moray może i tani, ale nie idzie na skróty. Dla miłośników wartości za rozsądną cenę – Ralfy poleca nawet 18-latkę (tak, planuje kupić kolejną – a jak sam mówi, nieczęsto się powtarza z butelkami).
Wspomina też o kwiatowych nutach – lilie, róże, wiciokrzew. Brzmi to trochę jak spacer po ogrodzie? Nie bez powodu – bo Ralfy faktycznie… spacerował ostatnio po cudzych ogrodach w ramach Open Gardens Day i wąchał, co tam kto uprawia. Dzięki temu teraz rozpoznaje zapachy kwiatów jak botaniczny ninja i przekonuje, że whisky potrafi podobnie działać – uczy wrażliwości i wyostrza zmysły.
Część 3: Smak i brak snobizmu
W smaku? Bez fajerwerków – i całe szczęście.
„Crisp” – mówi Ralfy. Świeżo, lekko, nieco wytrawnie. Dalej pojawiają się słodkie nuty – sultanki, trochę wanilii z amerykańskiego dębu, odrobina karmelu (ale nie za dużo!). Nic nachalnego. Wszystko spokojne, subtelne, jakby specjalnie nie chciało się popisywać.
I w tym właśnie tkwi urok Glen Moray – zero zadęcia, zero snobizmu. To whisky, która nie próbuje być lepsza, niż jest. Nie udaje limitowanej edycji. Nie wciska NFT do butelki (tak, Ralfy wspomina o tym z typową dla siebie złośliwą ironią – pamiętacie te czasy?).
To whisky, która smakuje najlepiej w ogrodzie, z przyjaciółmi, może nawet z sodą z syfonu, gdy nikt nie mówi o torfie, finishu w rumowych beczkach czy procentach. Bo – jak zauważa – czasem najlepsza rozmowa przy whisky to ta, która w ogóle nie dotyczy whisky.
Część 4: Kot, herbata i ważna refleksja
Kot, herbata i ważna refleksja
Ralfy w międzyczasie gani swojego kota („rzezimieszku, nie przewróć mi kieliszka!”), mówi coś o przysmakach i pogłaskach, ale mimo tej domowej scenki wbija bardzo ważną myśl: whisky nie musi być mocarna, by dawać przyjemność.
Glen Moray to dla niego dowód, że nie trzeba być whisky snobem, by czerpać radość z degustacji. Można się po prostu zrelaksować. Dodać odrobinę wody. Uszczknąć coś z bukietu. I cieszyć się *uczciwym, prostym trunkiem*, który nie robi z siebie celebryty.
Poprzednio dał Glen Moray 77 punktów. Tym razem podnosi ocenę do 79. Dlaczego? Bo to whisky, która sprawia, że można na chwilę odetchnąć, zmienić temat, pogadać o czymś innym niż beczki i torf. I za to – należy jej się uścisk dłoni.
Podsumowując ostatni filmik Ralfy’ego:
Nie każda whisky musi walić torfem jak Islay w huraganie – czasem wystarczy, że po prostu dobrze siedzi się z nią w ogrodzie
Z Ralfy’im spotkałem się wielokrotnie, między innymi na znamiennym, pierwszym Festiwalu Whisky w Glasgow, zapraszam do przeczytania relacji z tego wydarzenia: https://whisky-blog.pl/festiwal-whisky-w-glasgow/
Last 5 posts by mik_us
- Losowanie Macallana 25 za 1900 funtów od The Whisky Shop za nami! - August 14th, 2025
- Ardbeg House – luksusowy azyl dla fanów torfu i absurdu - August 6th, 2025
- "Ukryte perełki" wśród podstawowych whisky według Malt Activist - July 24th, 2025
- Wirtualna degustacja Laphroaig: Friends’ Favourites – dołącz do transmisji! - July 12th, 2025
- Trwa Bruichladdich shutdown – przerwa techniczna do sierpnia. - July 11th, 2025