Degustacja online z AnCnoc – tradycja, torf i truskawkowy dżem
W czerwcu 2025 roku odbyła się kolejna odsłona degustacji online zorganizowanej przez W Club, podczas której zaprezentowano portfolio szkockiej marki AnCnoc. Spotkanie prowadził Chris, menedżer sprzedaży w firmie International Beverage, do której należy destylarnia Knockdhu – producent whisky AnCnoc.
Początek od „New Make Spirit”
Wydarzenie rozpoczęło się nietypowo – od degustacji świeżo wydestylowanego alkoholu, czyli tzw. new make spirit. Mimo mocy blisko 69% ABV, uczestnicy zgodnie zauważyli jego zaskakującą delikatność i owocowość. Wśród dominujących nut smakowych wymieniano maliny, śliwki, dżem truskawkowy i lukrecję.
AnCnoc 12-letni – klasyka marki
Kolejnym trunkiem w degustacji była 12-letnia wersja AnCnoc – najpopularniejsza i najbardziej rozpoznawalna whisky w ofercie. Dojrzewa głównie w beczkach po bourbonie, choć nieoficjalnie zawiera też niewielki procent beczek po sherry. Whisky wyróżnia się delikatnością, lekką wanilią, nutami jabłek i subtelnym finiszem.
AnCnoc 16-letni – głębia bez przesady
Następnie zaprezentowano nową, 16-letnią odsłonę AnCnoc, która zastąpiła wcześniejszą 18-latkę. Whisky dojrzewa wyłącznie w beczkach po bourbonie i oferuje nuty orzecha, drewna, popcornu oraz lekką woskowość.
Wersje torfowe – dwa spojrzenia na dym
Chris wyjaśnił, że destylarnia Knockdhu produkuje whisky torfową przez pół roku, a nietorfową przez drugie pół. Torf pochodzi z Highlandów, co przekłada się na łagodniejszy i bardziej ziemisty dym.
Peated Sherry Cask
Finiszowana w beczkach po sherry. Łączyła dym ogniska z owocową słodyczą – porównywano ją nawet do „wędzonego boczku z truskawkowym dżemem”.
Peated 10 Year Old
10-letnia wersja torfowa dojrzewa wyłącznie w beczkach po bourbonie. Wyróżniała się nutami dymu, pikantności, przypieczonego drewna, ale też zaskakiwała czystością i świeżością.
Anegdoty i ciekawostki
Destylarnia Knockdhu nie ma centrum dla odwiedzających, ale “jeśli ktoś zapuka, to zazwyczaj go wpuszczą”.
Produkcja odbywa się tradycyjnie – bez komputerów, z tablicami i kalkulatorem jako głównym narzędziem.
Jednego z psów kierownika destylarni nazwano żartobliwie “Trumpf***er”, co miało zaskakiwać turystów.
Ulubione whisky i zakończenie
Zapytany o swoją faworytkę, Chris bez wahania wskazał AnCnoc 12-letnią jako whisky, która łączy wszystko: miękkość, głębię i przyjemność picia. Uczestnicy najczęściej wskazywali jako faworytki 16-latkę oraz torfową 10-latkę.
Na zakończenie udostępniono kod rabatowy 15% na wszystkie whisky z degustacji (z wyjątkiem new make). Zapowiedziano również premierę nowej 21-letniej wersji w 2025 roku.
Podsumowanie
Degustacja AnCnoc była świetną okazją do poznania zaskakująco szerokiego portfolio tej marki. Pokazała, że można tworzyć whisky tradycyjną, ale bez nadęcia. Z charakterem, pasją i szczyptą humoru.
„Whisky jest po to, żeby ją pić – nie stawiać na półce. Otwórzcie ją, bo jest wtorek.” – Chris
Wirtualna degustacja whisky AnCnoc już za nami, ale możesz poznać jej przebieg, pełne smaki i historie prosto ze Szkocji – zobacz pełną relację online.
Nazywam się Dram. Single Dram. — czyli Friends of Laphroaig dostają głos
Drodzy torfożercy,
miłośnicy destylowanego popiołu, palonych skarpet i tej jednej nuty, która przypomina lizol na gorąco – Laphroaig znowu coś kombinuje. I tym razem… chce, żebyśmy my coś zrobili.
Ale spokojnie — nie chodzi o płacenie podatków, tylko o coś dużo przyjemniejszego.
📣 W zeszłym roku Laphroaig pytał:
— Czy chcielibyście single cask z jakimś ciekawym finish’em?
Publiczność (czyli my): TAK! SHERRY! WIĘCEJ TORFU! MOC! I LIMITOWANE!
No i zrobili. Wzięli beczkę, wlali torf, domieszali sherry, dodali trochę magii i oto mamy nowego Laphroaiga Single Cask.
Ale… whisky nie ma jeszcze nazwy. A przecież nie można mówić do butelki „ej ty, sherry finish z tamtej beczki” — to nieprzyzwoite nawet wśród słabo zorganizowanych hobbitów.
✍️ Twoja szansa, by zabłysnąć… nazwą
Warunki są proste jak etykieta na beczce:
max 20 znaków (czyli odpada „Dymny Pocałunek Apokalipsy”, ale „Peat Me Up” – jak najbardziej),
🎁 10% mniej pieniędzy, 100% więcej miłości. Merci, La Maison du Whisky!
Rok 2025. Globalne ocieplenie, sztuczna inteligencja i inflacja w galopie. A jednak – jest promyk nadziei. Promyk torfowy, butelkowany i objęty rabatem.
Drodzy przyjaciele z La Maison du Whisky,
Otrzymałem dziś e-mail. Nie był to spam, nie była to wiadomość z ZUS-u, ani zaproszenie na warsztaty rozwoju osobistego w PowerPoint. Nie. To było coś… pięknego.
“Z okazji Twoich urodzin, oferujemy Ci 10% zniżki na whisky. Użyj kodu: BIRTH… . Z miłością – LMDW.”
10% zniżki! Czyli dokładnie tyle, ile straciłem wiary w ludzkość po ostatniej konwersacji z chatbotem mojej bankowości online. Tyle właśnie wynosi różnica między „lubię whisky” a „kocham whisky, wyjdź za mnie”.
Jak uczcić własne urodziny? Oczywiście – kupując sobie prezent
Nie ma nic bardziej dojrzałego niż kupić sobie prezent. I nie byle jaki. Whisky od francuskiego dystrybutora – czyli La Maison du Whisky, instytucji poważniejszej niż niejedna akademia nauk.
Można kupić sweter. Można kupić książkę. Ale żadna z tych rzeczy nie powie Ci w środku nocy: „Zrelaksuj się, przyjacielu. Jestem tutaj. Mam 46% ABV i nuty figi.”
Szczere podziękowania, które być może są nieco zbyt entuzjastyczne
Merci, La Maison du Whisky. Wasz rabat poprawił mi nastrój bardziej niż filtr z jednorożcem. Teraz wiem, że nie jestem sam – że ktoś we Francji uznał, że zasługuję na coś więcej niż marketową blended z dolnej półki.
A więc… na zdrowie! Dziękuję za zniżkę. Dziękuję za whisky. I dziękuję, że nie zaproponowaliście mi 10% rabatu na wodę niegazowaną.
Ardbeg Smokiverse oficjalnie wylądował w Polsce pod koniec maja! (Tak, to nie ćwiczenia, to nie sen po nadmiarze torfu).
To oficjalnie potwierdzona informacja przez Jackie Thomson Ardbeg Committee Chair.
Wyobraźcie sobie: z gęstych oparów czegoś, co zaczynało przypominać kosmiczną zupę (albo bardzo ambitne piwo), nasz mash tun wyrzucił na orbitę whisky o smaku tak dużym, że powinno mieć własny księżyc. High Gravity Mashing — brzmi jak coś, co wymyślił inżynier po trzecim dramie, prawda? A jednak zadziałało.
Butelkowana z zawartością 48.3% ABV, jest to whisky o ogromnej głębi. Weź łyk i zanurz podniebienie w owocowym, słodkim i całkowicie pochłaniającym Ardbegu Smokiverse.
PEŁNA MOC SMAKÓW (czytaj: trzymaj się fotela)
Na dzień dobry owocowy wybuch z estrową nutą palonej gumy balonowej (serio, kto to wymyśla?), potem trochę dojrzałego jęczmienia i grzanego zakwasu. Woda? Woda odkrywa dym torfowy gęsty jak mgła na Islay po pijackiej nocy, i tropikalne owoce, które ktoś delikatnie podwędził.
W ustach kremowo, aż nagle: BUM! Kreozot, anyż, goździk, trochę jakbyście lizali drewniany płot po pożarze. Ale spokojnie, słodycz muscovado i drewno orbitują całość, żeby nie było za grubo. A finisz? Niekończący się jak seria filmów o szybkim i wściekłym — mech, ognisko, żar i dym.
Kup teraz, zanim sąsiad Ci sprzątnie sprzed nosa
Specjalny link Ardbeg Embassy już działa (tak, zanim dorwie się do niego cała reszta świata i lokalny klub miłośników whisky spod ciemnej gwiazdy).
PS
Tajemnice Ardbeg Smokiverse czekają. A na Ardbeg Day… no cóż, pojaw się, zanim galaktyka się zamknie.
Wiadomość z Destylarni Laphroaig po festiwalu jest mniej niż więcej taka.
Podziękowania od Laphroaig — czyli jak przeżyliśmy Fèis Ìle 2025 Laphroaig i dlaczego nadal dochodzimy do siebie
Drodzy przyjaciele,
No i po zawodach.Fèis Ìle 2025 (czyli ten nasz islayowski tygodniowy maraton picia pod pretekstem kultury) dobiegł końca. Dziewięć dni — dziewięć dni! — pełnych masterclassów (co brzmi profesjonalnie, ale sprowadzało się do „spróbuj, jak dymi”), degustacji (czytaj: „weź jeszcze jednego”) i tańców, o których lepiej już zapomnieć.
Nasza wyspa — zwykle spokojna, cicha i pełna owiec o wzroku pełnym wyrzutu — przez chwilę wyglądała jak kalejdoskop atrakcji, muzyki i ludzi, którzy z pasją dyskutowali o tym, czy wyczuwa się nuty jodu, czy może to jednak był ten kelner, co przewrócił się w barze.
27 maja — dzień, który pamiętamy… chyba
Ah tak, Laphroaig Day. Ten dzień, kiedy wszyscy nasi przyjaciele (czyli Wy — dzielni wojownicy z kieliszkiem Glencairn) zjawili się na miejscu, żeby porozmawiać, spróbować, pogubić się między namiotami degustacyjnymi. To było naprawdę wyjątkowe. Przynajmniej tak mówią ci, którzy pamiętają.
Próbki leciały, torf pachniał, a Islay oddychała z ulgą, że to tylko raz w roku.
Dzięki, że byliście (i że nie roznieśliście destylarni)
Serio. Dzięki. Za to, że przyjechaliście, piliście, śmialiście się (czasem z nami, czasem z nas) i że razem udało się nam uczcić wszystko, co w Islay najlepsze — whisky, ludzi i ten wiecznie wiejący wiatr, co próbuje wywiać wspomnienia (i zapach torfu) z głowy.
Mamy nadzieję, że wrócicie. Może nawet zanim znów zdążymy pozamiatać po tej imprezie.
PS
Jeśli macie jakieś zdjęcia, na których nie wyglądamy na ludzi po dziewięciu dniach Fèis Ìle, chętnie przyjmiemy. Może uda nam się je kiedyś pokazać na trzeźwo.
Dawno nie publikowałem na blogu, ale to nie znaczy, że zapadłem w sen zimowy ani że przestałem poszerzać swoje whisky-doznania. Jeszcze przed którymś Sylwestrem (bo kto by to liczył?) zamówiłem coś tak dobrego. Nowy Rok 2024 uczciłem wspomnieniami i zacnym trunkiem Ardbeg Anamorphic, który z gracją wylądował obok mojego humidora. Oczywiście tak jak przewidywałem, dodatkowego dymu mu nie było potrzeba. Nawet nie próbowałem zestawiać go z delikatnymi cygarami — nie zawsze 2 + 2 równa się 5.
Porównanie z Ardbeg 10 yo
Na pierwszy ogień poszedł Ardbeg 10 yo – chciałem złapać tzw. poziom porównawczy, zanim zanurzę nos w kieliszku Anamorphica. No i stało się to, co nieuniknione w przypadku tak dobrej whisky – Ardbeg 10 yo szybko powędrował do barku, robiąc miejsce bohaterowi wieczoru.
Dlaczego Anamorphic to coś wyjątkowego?
Ardbeg Anamorphic ma to, co kiedyś uwielbiałem w starych Ardbegach — od zapachu (mokry torf i popiół z ogniska), poprzez kolor (ciemniejszy niż brytyjski humor), aż po smak (pełen dymu, smoły, czekolady i przypraw). Dlaczego „uwielbiałem”, a nie „uwielbiam”? Bo takich wypustów już się nie trafia, chyba że na aukcji albo w szalonej wizji fana Islay.
Liczy się jednak to, co mamy tu i teraz. A Ardbeg Anamorphic to jedna z najfajniejszych whisky Ardbega dostępnych obecnie w Polsce.
„Ziemiste, zakurzone i lekko ciasteczkowe nuty na nosie. Smoła i sadza wyraźne, ale wyważone, z aksamitną wanilią. Po chwili wybuch ziół i kwiatów – wetyweria, anyż, koper, chryzantema i jaśmin.
W ustach pieprzne i rozgrzewające, a potem eksplozja ognistych przypraw – czekolada z chili, gorzko-słodka kawa, drewno wrzośca, smoła brzozowa, pieprz i wędzone karczochy.
Finisz? Sadza i smoła do ostatniej sekundy, z nutą migdałów i melasy.”
Blog o whisky wraca do życia! Szkockie trunki, humor i aktualności — bez degustacji, ale z dystansem i pasją.
No i stało się. Blog, który dawno temu został uznany za zaginiony w akcji, niczym beczka na dnie lochu destylarni, zmartwychwstaje.
Nie pytajcie jak — nawet ja do końca nie wiem. Zapewne przyczyniły się do tego nudy egzystencjalne, głosy w głowie i fakt, że nadal płacę za domenę.
Nie, nie wracam, bo wyzdrowiałem. Wracam, bo mam dość udawania, że nie tęsknię za pisaniem. A że moja relacja z whisky obecnie przypomina romans na odległość (widzę, czytam, wzdycham, ale nie dotykam) — postanowiłem, że choć pić nie mogę, to pisać mogę. I to bez kaca!
👉 Czego się spodziewać?
Aktualności ze świata whisky (czyli co nowego, co droższego i co bardziej limitowanego, żebyśmy mogli się wspólnie frustrować).
Ciekawych ofert i premier (bo skoro nie mogę pić, to przynajmniej będę Was kusił).
Opowieści o Szkocji, życiu między destylarniami, deszczem i owcami.
I tego samego starego sarkazmu, który albo kochacie, albo tylko udajecie, że rozumiecie.
👉 Czego się nie spodziewać?
Moich świeżych notek degustacyjnych. Może kiedyś. Na razie ograniczam się do wirtualnego wąchania korka.
Dzięki, że zaglądacie tu, mimo że blog był przez dłuższy czas równie aktywny co słynny potwór z Loch Ness.
Kiedy zbliżamy się do końca kolejnego niezwykłego roku dla Laphroaig, chciałem zastanowić się nad podróżą, którą przebyliśmy przez cały 2023 rok. Specjalne wyrazy uznania należą się oddanym członkom zespołu, których niestrudzone wysiłki i zaangażowanie w torfową whisky były podstawą naszego powodzenia. Przede wszystkim wznieśmy szklankę (oczywiście wypełnioną Laphroaigiem) za nowych członków naszego zespołu produkcyjnego. DJ i Andy zaczynali na naszych halach słodowych, Cat obecnie zajmuje się gorzelniami, a ponieważ nasze nowe magazyny wymagają zapełnienia, powitaliśmy Roberta, Jamesa, Briana, Robbiego i Katie w naszym rozwijającym się zespole magazynowym. Witajcie w rodzinie!
Barry MacAffer z Laphroaig podziękował również zespołowi z centrum dla zwiedzających. Przedstawił całkowicie nowego członka: Ambasadorkę Marki Islay, Kaylę. Oraz złożył mam wszystkim życzenia:
Żegnając rok 2023 i wkraczając w ekscytujący rok 2024, chcę życzyć wszystkim i każdemu z osobna roku wypełnionego śmiechem, radością i coraz większym uznaniem dla wody życia. Obyście odkrywali nowe smaki, dzielili się niezapomnianymi dramami ze starymi i nowymi przyjaciółmi i nadal wspierali nasz ukochany zespół Laphroaig.
Kolejna dobra informacja od Jackie Thomson Ardbeg Committee Chair
Z wywróconego do góry nogami umysłu doktora Billa Lumsdena powstał Ardbeg Anamorphic. Wykonany przy użyciu eksperymentalnego i bardzo ekstremalnego procesu obróbki beczek, pokrywy beczek zostały usunięte i nacięte głęboko, aby wystawić więcej drewna na działanie płomieni.
Wynik ? Wielowymiarowa whisky, która zmienia się i przemieszcza pomiędzy czterema kluczowymi elementami – SŁODKIM, WĘDZONYM, ZIOŁOWYM i PIKANTNYM.
Ta whisky od Committee Exclusive nie jest jeszcze dostępna do zakupu, ale w Polsce pojawi się w sprzedaży w listopadzie 2023 r. – o szczegółach jeszcze Was poinformujemy.
Chcesz dowiedzieć się więcej o procesie opiekania beczki anamorficznej i o tym, jak zmienił on profil tej whisky? Obejrzyj najnowszy film, w którym Jackie Thomson dołącza do Colina i Yogiego w „Destylarni”, aby pomóc spojrzeć na kilka rzeczy z odpowiedniej perspektywy…
Ta zagadkowa whisky przenosi Ardbega na zupełnie nowy poziom. Więcej szczegółow wkrótce na naszym blogu.
Następny Ardbeg z kolekcji Smoketrails wkrótce pojawi się w sklepach wolnocłowych na całym świecie…
Wędrówka tego wypustu po całym świecie prowadzi go do regionu Rodanu w południowej Francji, słynącego z bardzo poszukiwanych beczek po czerwonym winie Côte Rôtie.
Ta druga edycja dostępna wyłącznie dla podróżnych to mocny i pełny trunek z sercem dojrzewającym w beczkach po czerwonym winie Côte Rôtie, a następnie połączonym z klasycznymi beczkami po bourbonie. Beczki Côte Rôtie znane są z nadawania niepowtarzalnego smaku o złożonej mineralności, ziemistych aromatach i pikantnych nutach.
Grillowany karczoch, papryka i solanka z oliwek tworzą pikantną. Odrobina wody otwiera słodycz słodu jęczmiennego i subtelną nutę kamfory. Mydło karbolowe zanurza się w delikatną owocowość z wędzoną żurawiną i czarną porzeczką. Słodycz kontynuowana jest w ciemnej czekoladzie i miękkim kremie fondant. Na koniec pikantna słoność przeplata się z chrupiącą skórką bekonu i dymu drzewnego.
Każda edycja THE SMOKETRAILS COLLECTION butelkowana jest co roku w partiach, jest ona połączeniem Ardbega dojrzewającego w klasycznych beczkach z amerykańskiego dębu i ręcznie wyselekcjonowanych, bardzo rzadkich beczek wybranych z wyjątkowej lokalizacji.
Ponieważ Ardbeg Smoketrails jest produktem dostępnym wyłącznie dla podróżnych, znajdziesz go wyłącznie w centrach podróży międzynarodowych. Ta edycja będzie już dostępna na lotniskach w Wielkiej Brytanii, w nadchodzących tygodniach w pozostałej części Europy, a na początku 2024 r. na całym świecie. Dla nieustraszonych fanów udających się na pielgrzymkę na Islay dostępna będzie bardzo ograniczona liczba butelek w Centrum Turystycznym Destylarni.
Chciał bym się z Wami podzielić video które nagrał Ralfy. Dotyczy ono podejścia do degustacji whisky oraz do czytania książek (nie tylko o whisky) czyli podejścia do treści jak również do stylu pisania, umiejętności wzbudzania emocji w czytelniku itp.
Porównuje on czytanie książki do degustowania whisky. Gdzie następują podobne procesy w miarę zgłębiania treści.
Ralfy w swoim video prezentuje również trzy swoje książki:
Search – rodzaj biografii, jak doszło do tego że Ralfy zainteresował się whisky i stworzył swój kanał na YT.
Stories – to zbiór krótkich historii, nie o samej whisky ale o ludziach którzy piją whisky. Historie są powiązane z whisky w kontekście ludzkich doświadczeń.
Life, Death – jest to wieloletni projekt w formie anegdot, który przygotywawał Ralfy. Związany jest on z pracą jaką wykonywał w Glasgow
Pozdrawiam Cię Ralfy i Ciebie Łukaszu wspominając znamienity Festiwal w którym braliśmy udział a opisany w poniższym artykule.
We Wrocławiu w “Starej Garbarni” odbyło się uroczyste przyjęcie, zorganizowane dla kadry kierowniczej wszystkich krajowych oddziałów “PIZZA HUT”.
Podczas tej uroczystości zostały rozdane nagrody dla najlepszych kierowników.
Jedną z atrakcji tego wieczoru była degustacja whisky, podczas której zaprezentowaliśmy trzy różne whisky ze szkockich wysp.
Były to: Talisker, Laphroaig i Ardbeg.
Degustacja odbyła się w nowej sali American Dream, więc nie mogło zabraknąć wyjaśnienia czym różni się szkocka whisky od amerykańskiej whiskey.
W trakcie prezentacji można było dowiedzieć się, nie tylko jak powstają wyżej wymienione whisky, ale również z jakiego rodzaju kieliszków powinno się je degustować.
Ponadto uczestnicy nauczyli się jak należy delektować się tego rodzaju alkoholem (kolor, zapach, smak).
Degustacja cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem.
Dymna i torfowa whisky z Islay szczególnie przypadła do gustu panom.